22 października 2013

Maybe happy?

Hejjj
Co tam? U mnie jakoś leci. Mogło być gorzej. 
Przez cały weekend mnie nie było, już tłumaczę czemu. Laptopa muszę dzielić z moim bratem. A on zaczął teraz studiować zaocznie, więc w niektóre weekendy zabiera go na uczelnię. Mam nadzieję, że nie będzie Wam to specjalnie przeszkadzało ;)
 

Przez te 2 dni sporo myślałam i doszłam do wniosku, że ostatnio wszystko postrzegam w ciemnych kolorach. Nie tak łatwo myśleć pozytywnie, ale trzeba się starać. Nie wolno się poddawać. Bo to oznacza porażkę. A chyba nikt nie chcę przegrać. Postanowiłam walczyć z przeciwnościami losu i problemami. To ma sens. 

Jak już wcześniej wspominałam, nie akceptuje Swojego wyglądu. Ale narzekanie nic nie da. Fakt nie zmienię swojej twarzy, ale figura to co innego. Postanowiłam ćwiczyć. Świetnym ćwiczeniem jest robienie brzuszków. Może i męczące. Może jest ból. Ale rezultaty zapewne będą tego warte.


Czy uda mi się utrzymać pozytywne nastawienie? Zobaczymy. 
Trzymajcie kciuki ;3

2 komentarze:

Za każdy komentarz z całego serduszka dziękuję ♥
Jeśli podoba Ci się mój blog zaobserwuj go, a jeśli mi się spodoba Twój zrobię to samo.
Odwdzięczam się za każdy komentarz.
Mam nadzieję, że często będziesz tu wpadać ;)